Jedzonkowo

Mleko lekkostrawne – łagodne

Mleko z obniżoną (podobno) zawartością laktozy, co za tym idzie – lekkostrawne, łagodne… czyli takie, jak w nazwie. Producentem jest Spółdzielnia Mleczarska Polmlek-Maćkowy i mleko pojawiło sie na rynku pod marką Warmia (chociaż logo marki jest niewielkie i umieszczone z boku kartonika). Podobno rozłożenie laktozy zmieniło smak tego mleka na bardziej słodki i potwierdzam, że mleko smakuje inaczej. Jest też może troszkę bardziej żółte niż klasyczne mleko, ale róznica nie jest widoczna (przynajmniej póki nie porówna się dwóch rodzajów mleka – ja jednak nie porównywałam).

Jak wiadomo wiele osób cierpi na nietolerancję laktozy, więc produkt ten jest kierowany własnie do tej rzeszy konsumentów, którzy mimo wszystko lubią mleko i chcą nim zabielać kawę (i na których dzięki temu można zarobić – to w końcu jest jakaś nisza na rynku mleczarskim). Jest to chyba jedyne takie mleko na rynku. Największym plusem jest jednak opakowanie – dostępny jest kartonik litrowy i półlitrowy. Kartoników półlitrowych wciąż brakuje mi u wielu innych producentów.

Krowie Mleko

Ponieważ jestem miłośniczką nabiału w każdej postaci, i żadne negatywne opinie o mleku tego nie zmienią, skusiłam się na Krowie Mleko w małej butelce, niepasteryzowane, ekologiczne, dostępne z sieci sklepów Organic. Chciałam sprawdzić czy mleko to rzeczywiście różni się jakoś od tego w kartonikach, w hektolitrach sprzedawanego w supermarketach. Smak jest trochę inny, ale różnica jest zbliżona do tego, jak różnią sie od siebie mleka UHT różnych firm. Poza tym jest to mleko droższe – o tym też należy pamiętać, jeśli ktoś chciałby je kupić.

W sklepie wszystkie butelki miały miękkie wieczka nakrętki, co świadczy o tym, że mleko było nalewane zimne i się nie „zawekowało”. Ale konsumenta może to zaniepokoić, wzbudzić jego nieufność. Chyba lepiej byłoby plombować nakrętki dodatkowo naklejką, która dawałaby pewność, że mleko nie było w drodze do sklepu otwierane. Mnie udało się znaleźć jedną jedyną butelkę z twardym wieczkiem, szczelnie domkniętą. Czy wobec tego można wierzyć, że mleko to nie zostało poddane obróbce cieplnej?

Tutaj jest witryna sklepu w którym można kupić wspomniane mleko, a tutaj zalinkowałam stronę producenta.

Łaciate po ukraińsku

Gdy byłam na Ukrainie znalezienie w sklepie mleka Łaciatego było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo zupełnie się go tam nie spodziewałam. Wygląda naprawdę uroczo! Nie porównałam niestety smaku. Różnica jest jednak w zawartości tłuszczu – o ile czerwone Łaciate to klasycznie 3,2% tłuszczu, to już żółte i zielone ma na Ukrainie większą zawartość tłuszczu niż u nas (2,5%, w Polsce to 2,0%, oraz 1,5%, gdy u nas zielone ma 0,5%). Poza tym nie widziałam tam Łaciatego niebieskiego, które w Polsce ma 0,0% tłuszczu.